Białoruski Komitet Graniczny: Polacy otworzyli ogień na granicy
Agencja informacyjna BiełTA podaje za białoruskim Komitetem Granicy Państwowej, że polscy funkcjonariusze "odpowiedzieli salwą z broni automatycznej" na próbę przedostania się grupy imigrantów na terytorium Polski.
Chodzi o wydarzenia z 23 listopada. BiełTA opisuje, że tego dnia "dwóch cudzoziemców podeszło do ogrodzenia na granicy z Polską i poprosiło o szansę złożenia wniosku o status uchodźcy". Białoruski Komitet stwierdził, że "mężczyźni nie zachowywali się agresywnie, ale polscy funkcjonariusze rozpylili na nich gaz pieprzowy".
"Jeden z cudzoziemców prosił o pomoc medyczną. W odpowiedzi polscy żołnierze, którzy przyglądali się cierpieniu cudzoziemca, tylko chichotali" – czytamy w depeszy białoruskiej agencji. "Kolejny incydent miał miejsce w nocy, gdy grupa uchodźców próbowała przedostać się na terytorium Polski. Ludzie podjęli desperacki krok z powodu braku prawnej możliwości wystąpienia o ochronę w UE. Tym razem polskie siły bezpieczeństwa 'powitały' (tak w oryginale - red.) uchodźców salwą z broni automatycznej. Aby przeciwdziałać możliwym prowokacjom, białoruska armia zamknęła ten fragment granicy" – opisuje BiełTA.
Komunikat SG
Z kolei polska Straż Graniczna informowała, że 23 listopada doszło do próby przedostania się na terytorium Polski "grupy ponad 100 agresywnych cudzoziemców" oraz dwóch siłowych prób przekroczenia granicy przez grupy ok. 40-osobowe.
Przypomnijmy, że od kilku tygodni dochodzi do prób siłowego forsowania granicy. 16 listopada tego doszło do agresywnych, grupowych prób nielegalnego przekroczenia granicy. Imigranci sterowani przez białoruskich funkcjonariuszy rzucali w polskie służby kamieniami, próbowali forsować granicę. Strona polska użył armatek wodnych. W szturmie brała udział grupa ok. 100 osób. Ostatecznie atak został odparty, a obozowisko przy przejściu granicznym w Kuźnicy zlikwidowano.
To jednak nie oznacza końca kryzysu migracyjnego. Każdego dnia polskie służby informują o kolejnych szturmach przypuszczanych na naszą granicę. Imigranci są nadzorowani i wspomagani przez Białorusinów.